Wygląda na to, że Dawid wyjedzie do Anglii, choć nie chcę zapeszać. Na razie oglądam sobie zdjęcia UK i pozytywnie się nastrajam, ot co, nie zaszkodzi. :)
Ostatnio ufarbowałam włosy farbą Garnier color naturals 8:
liczyłam na złotawy odcień, no i się przeliczyłam. Włosy mam szarawe, kolor wcale mi nie pasuje. I to ten jedyny plus, przynajmniej już wiem, że lubię się w bardzo jasnych kolorach, 8-ka mi nie wystarcza. ^^
W rossmannie wypatrzyłam kilka dni temu promocję farb garnier color naturals nr 10, widziałam u jednej z bloggerek włosy po tej farbie i kolorem jestem zachwycona! Na farbowanie muszę poczekać jeszcze miesiąc, moje włosy muszą odpocząć - ale sama nie wiem jak się do tego zabrać, by kolor wyszedł równo. To jest ten minus NIE chodzenia do fryzjera. Sama sobie jestem fryzjerką od kilku miesięcy. Wiele zasług ma w tym oczywiście mama, która pomaga mi nakładać farbę.
A teraz start - zaczynam słodkie lenistwo, pora na czytanie Waszych blogów, to jedna z moich ulubionych rozrywek ostatnio. Buźka :)
Na koniec zdjęcie mojej ukochanej psinki: